Anna Glińska-Lachowicz

Doktor nauk humanistycznych, wieloletni adiunkt w Instytucie Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Opolskiego. Pedagog resocjalizacyjny, choreoterapeuta, tancerz i instruktor tańca, certyfikowany Arteterapeuta KAJROS, Instruktor Improwizacji Ruchu i Symboliki Ciała (Instytut Tańca, Essen).

Czym dla Ciebie jest arteterapia?

Dla mnie jest to przede wszystkim terapia poprzez sztuki piękne, wszystkie sztuki piękne, łącznie z dodatkowymi technikami, które powstały stosunkowo niedawno jak terapia poprzez pejzaż czy filmoterapia. Uważam, że arteterapię można śmiało stosować zarówno w kontekście rozwojowym, gdy klient nie ma bezpośrednio żadnych zaburzeń, jednostek chorobowych, jest w miarę w równowadze życiowej ale chciałby poprawić jakość swojego życia, doświadczyć czegoś więcej, jak i w kontekście typowo terapeutycznym,  skierowanym na klienta zdiagnozowanego pod kątem różnego rodzaju zaburzeń, chorób, dysfunkcji. Jest to cudowne narzędzie, które bardzo intensywnie działa, przyśpiesza procesy i można korzystać z niego bez tzw. „przeciwwskazań”, co też jest nie bez znaczenia, ponieważ wiele grup docelowych, z różnych rodzajów terapii nie może korzystać. W przypadku arteterapii można bardzo łagodnie, plastycznie dostosowywać terapię do klienta docelowego. Jej możliwość wszechstronnego zastosowania jest cudowna. Poprzez moją kilkudziesięcioletnią już praktykę, mogę powiedzieć, że efekty jakie daje są fantastyczne. Ten rodzaj działania zawsze zmierza w kierunku odzyskania wewnętrznej równowagi, homeostazy. Już na samym początku zakładamy, że my tą wewnętrzną homeostazę mieliśmy, że jesteśmy absolutnie cudownie skonstruowani jako jednostki ale po prostu w naszym życiu stało się coś, co tę homeostazę zaburzyło. Terapia poprzez sztukę nie tyle jest lekarstwem, co jest takim specyficznym bodźcem, który pozwala nam uruchomić proces zdrowienia wewnętrznego.

Świat zewnętrzny, w którym funkcjonujemy jest agresywny, przeładowany bodźcami, które wybijają nas z tej wewnętrznej równowagi. Jesteśmy coraz bardziej ograniczeni jeśli chodzi o kontakt z naturą, co też jest nie bez znaczenia, bo to też jest taki element kojący. Mieszkając bardziej w otoczeniu natury, żyjąc w rytmie pór roku, nie zauważaliśmy nawet, że to nasze funkcjonowanie było „harmonizowane” naturalnie.  Poprzez postęp ludzkości, postęp techniczny mamy nowe możliwości ale też płacimy za nie cenę. Poza tym, to co dzieje się ostatnio na świecie pod postacią pandemii, izolacja, utrudniony dostęp do natury, zdalna edukacja, to wszystko przyczynia się do tego, że pogłębia się problem utraty wewnętrznej homeostazy u niemal wszystkich grup wiekowych.

wyrażając się poprzez sztukę, wiele osób może po raz pierwszy w życiu doświadczyć tego, że mogą pokazać siebie takimi jakimi są


Dlaczego sztuka uruchamia procesy lecznicze?

Sztuka oddziałuje bezpośrednio na sferę emocjonalną człowieka. To jest taki rodzaj komunikatu, który dostajemy niezależnie od tego czy potrafimy się wysławiać, czy kontaktujemy się wystarczająco z innymi osobami, czy żyjemy w większym, czy mniejszym środowisku. Kontakt ze sztuką działa na naszą potencjalną wrażliwość i poprzez sferę emocjonalną, z pominięciem możliwości komunikacji, kontaktu z innymi ludźmi czy nawet logicznego myślenia – dzięki sztuce dochodzi do bezpośredniego wewnętrznego poruszenia. Wyrażając się poprzez sztukę, wiele osób może po raz pierwszy w życiu doświadczyć tego, że mogą pokazać siebie takimi jakimi są, poprzez ekspresję własna. Nie zawsze potrafią to zaznaczyć w ich rzeczywistości zewnętrznej, nie zawsze potrafią o tym powiedzieć, a  sztuka daje taką możliwość i dzięki temu dochodzi do zjawiska katharsis, które jest kluczowe w arteterapii. Możemy rozładować na bieżąco przeżywane emocje. Wyrazić te emocje w sposób akceptowany społecznie. I co bardzo ważne –  jesteśmy rozumiani. Nagle okazuje się, że to co mówimy, pokazujemy, wyśpiewamy, wymalujemy czy wytańczymy jest rozumiane przez innych ludzi.

Co najbardziej lubisz w swojej działalności arteterapeutycznej?

Najbardziej lubię patrzeć jak ludzie się zmieniają. Jak często na samym początku się rozpadają, dochodzą do granic możliwości, borykają się z najtrudniejszymi emocjami, z najtrudniejszymi momentami swojego życia, a potem powstają o własnych nogach i są szczęśliwi. Sztuka daje właśnie takie możliwości, że dzięki własnym zasobom możesz sobie ze wszystkim poradzić.

Jakie są Twoje marzenia i cele związane z arteterapią?

Przewrotnie powiem, że życzyłabym sobie, by nikt na świecie nie potrzebował arteterapii, co oznaczałoby to, że wszyscy jesteśmy w wewnętrznej harmonii, homeostazie. A na poważnie, to marzy mi się stworzenie miejsca, gdzie codziennie odbywają się różnego rodzaju zajęcia, które mają charakter terapii poprzez sztukę, zajęcia rozwojowe oraz terapeutyczne i by każdy mógł z nich korzystać do woli.