Instytut DMT – Polski Instytut Psychoterapii Tańcem i Ruchem powstał w 2004 roku jako pierwszy w Polsce niezależny ośrodek zajmujący się kompleksowym, podyplomowym szkoleniem psychoterapeutów tańcem i ruchem. Prowadzą go wspólnie Justyna Bajew i Małgorzata Wiśniewska.

Justyna Bajew. Certyfikowana psychoterapeutka i superwizorka psychoterapii tańcem i ruchem. Członkini zarządu oraz wykładowczyni w Polskim Instytucie Psychoterapii Tańcem i Ruchem.  Absolwentka Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu, 4,5-letniego szkolenia psychoterapeutycznego akredytowanego przez Polskie Towarzystwo Psychologiczne i Psychiatryczne, 4-letniego szkolenia z zakresu DMT. W latach 2013-2017  pełniła funkcje prezes Polskiego Stowarzyszenia Psychoterapii Tańcem i Ruchem, obecnie wchodzi w skład Komisji Etycznej tego stowarzyszenia. Jest także członkinią Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Współpracuje z wyższymi uczelniami ucząc świadomości ciała, symboliki ciała, terapii tańcem, improwizacji.

Małgorzata Wiśniewska. Certyfikowana psychoterapeutka i superwizorka DMT. Jest członkinią zarządu Polskiego Instytutu Psychoterapii Tańcem i Ruchem, wykłada w Instytucie i jest delegatką do Europejskiego Stowarzyszenia DMT. Absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz czteroletniego szkolenia w zakresie psychoterapii tańcem i ruchem. Ukończyła szkolenie z Ruchu Autentycznego we współpracy z Institute for Integrative Bodywork and Movement Therapy. Odbyła szkolenie z analizy ruchu w zakresie Kestenberg Movement Profile. Przez wiele lat pracowała z dziećmi i związana była ze Społecznym Przedszkolem Integracyjnym Fundacji Czas Dzieciństwa w Warszawie. Prowadzi warsztaty oraz pracuje indywidualnie z młodzieżą i dorosłymi.

Czym dla Was jest arteterapia?

Małgorzata: To czym się zajmujemy można nazwać artepsychoterpią. Czyli formą psychoterapii, która oprócz tradycyjnej komunikacji werbalnej, wykorzystuje sztukę. W naszym wypadku jest to w dużej mierze – ruch, czasem taniec, szeroko pojęte doświadczenie związane z pracą z ciałem. W Europie, a szczególnie w Wielkiej Brytanii są szkolenia łączące oddziaływania psychoterapeutyczne z różnymi formami sztuki, z muzyką, dramą czy właśnie ruchem i tańcem. W Instytucie DMT kierujemy dużą uwagę na proces terapeutyczny, a dzięki narzędziom niewerbalnym, sztuce możemy go pogłębiać, znajdować formy wyrazu dla tego, co trudne do ujęcia w słowach. Sztuka może pomagać kontenerować trudne doświadczenia i daje możliwości do ich transformowania.

Justyna: W Polsce zauważamy pewne zamieszanie na poziomie terminologicznym w związku z terapeutycznym stosowaniem tańca. Mówimy o choreoterapii, tańcu terapeutycznym, terapii tańcem, psychoterapii tańcem i ruchem – jesteśmy na etapie podkreślania różnic i zakresów, bo część wspólna jest jasna. Mimo, że mamy wyraźne definicje, to w odbiorze ogólnym, społecznym, rzeczywiście te granice i różnice są traktowane dość płynnie. Mówiąc w dużym skrócie pierwsze trzy wymienione formy służą wsparciu rozwoju czy ogólnie dobrego samopoczucia, natomiast ostatnia z nich jest formą psychoterapii, której celem jest trwała zmiana w zakresie doświadczanych przez osobę zaburzeń czy kryzysów. Zatem oprócz korzystania z naturalnych funkcji terapeutycznych tańca i ruchu (część wspólna dla wszystkich form) sięgamy do źródeł problemu i przepracowujemy go z pacjentem w taki sposób, aby osiągnąć zdefiniowany na początku terapii konkretny cel, aby doprowadzić do pożądanej zmiany.

Małgorzata: Różnice są też w procesie kształcenia. Szkolenie z psychoterapii tańcem i ruchem, tak jak w przypadku psychoterapii werbalnej, jest czteroletnie. Są to intensywne lata nauki zarówno metody, jak i pracy osobistej, własnej psychoterapii. Trzeba dowiedzieć się wiele o sobie samym, żeby móc potem pracować z innymi. To nas wyróżnia od krótszych kursów, szkół rocznych czy dwuletnich. Proces stawania się samodzielnym psychoterapeutą DMT jest wymagający, długi ale może być też odkrywczy i satysfakcjonujący. Mamy świadomość wrażliwej i delikatnej tkanki jaką jest praca z ciałem i z ruchem.

choć jest to tak podstawowe, oczywiste, wręcz niepodważalne biologicznie, dla wielu osób wydaje się być jakąś tajemniczą sprawą


Dlaczego sztuka, a w Waszym przypadku taniec i ruch, uruchamia procesy lecznicze?

Justyna: Dla mnie taniec w psychoterapii jest metaforą – narzędziem – przenoszącym w wymiar zaangażowania i doświadczania. Kiedy tańczymy, to jesteśmy zaangażowani bezpośrednio i doświadczamy bezpośrednio. Szczególnie w ramach profesjonalnie prowadzonego procesu, kiedy terapeuta odpowiednio wspiera uwagę uczestników, taniec daje możliwość aktywnego bycia w procesie, który łączy od razu z doznaniami, emocjami i wszelkimi zasobami do ich wyrażania. Tak działa nasze ciało, system nerwowy, połączenia ciało-umysł. Kiedy zaczynamy się ruszać, tańczyć, aktywują się emocje, percepcja, aktywują się symboliczne odniesienia, poczucie bliskości/obecności z innymi, poczucie kontaktu z samym sobą. Jesteśmy też w rytmie, w synchronii, zatem działa to na nas jednocześnie na poziomie fizycznym, somatycznym, jak i psychicznym. Choć jest to tak podstawowe, oczywiste, wręcz niepodważalne biologicznie, dla wielu osób wydaje się być jakąś tajemniczą sprawą (śmiech).

Małgorzata: Sztuka i działania kreatywne otwierają nowe ścieżki, pozwalają zauważać pewne sprawy w sposób inny niż poprzez czysto intelektualne podejście i rozumienie. A to rozszerza wiedzę na swój temat, uwidacznia nowe aspekty siebie i relacji z innymi.

Justyna: Oczywiście jedno uwalniające doświadczenie nie spowoduje, że psychika od razu się zmieni. Jednorazowe zrzucenie z siebie napięcia, ekspresja emocji czy doświadczenie własnego wpływu poprzez taniec/ ruch, choć otwiera nowe możliwości, może dać efekt chwilowy. Proces terapeutyczny potrzebuje czasu, pogłębiania, wzmacniania, aby nowe doświadczenia mogły przemienić się w nowe trwałe, konstruktywne sposoby przeżywania świata. Trzeba nauczyć przenosić się to na codzienne życie, relacje, funkcjonowanie społeczne. To konieczna część każdej formy psychoterapii, warunek jej skuteczności. Często terapeuci innych nurtów, uczestnicząc w naszych kursach, dzielą się wrażeniem szybszego i pełniejszego dostępu do problematyki człowieka, dzięki specyficznym narzędziom psychoterapii tańcem i ruchem. Aktywowanie wszystkich najważniejszych wymiarów ludzkiego funkcjonowania, które rzeczywiście ma tu miejsce, powoduje, że istotne tematy są dość wyraźnie dostępne i co ważne dla obydwu stron. Oczywiście konieczne są tu fachowa wiedza i praktyczne kompetencje terapeuty, jak umiejętność patrzenia, rozpoznawania i empatycznego wnoszenia tego w przestrzeń z pacjentem.

wracamy do naprawdę bardzo podstawowych rzeczy, do głębokich pokładów natury ludzkiej, które zostały w procesie rozwoju cywilizacyjnego zepchnięte na dalszy plan, a tak naprawdę są naszą bazą i często ratunkiem


Co najbardziej lubicie w swojej działalności?

Justyna: Kontakt z drugim człowiekiem, twórcze zaangażowanie, poczucie, że towarzyszę komuś w istotnym procesie, w relacji z samym/ samą sobą. Dla mnie jest to głęboko ludzkie doświadczenie. Uwielbiam swoją pracą, zarówno w relacji indywidualnej z pacjentem, jak i z grupami. W terapii tańcem i ruchem aktywne są wszystkie wymiary zaangażowania w życie: psychologiczny, emocjonalny, fizyczno-somatyczny, społeczny i poznawczy. Dla mnie jest to nieustannie fascynujące. Czuje ogromną radość, kiedy ludzie odkrywają swoje „eureki”. Często mam poczucie, że to jest taki rodzaj reedukacji, bo wracamy do naprawdę bardzo podstawowych rzeczy, do głębokich pokładów natury ludzkiej, które zostały w procesie rozwoju  cywilizacyjnego zepchnięte na dalszy plan, a tak naprawdę są naszą bazą i często ratunkiem.

Jakie są Wasze marzenia i cele?

Małgorzata: Bardzo chciałabym aby zawód psychoterapeuty tańcem i ruchem był usankcjonowany w prawie. By osoby wykonujące go, mogły być zatrudnianie np. w państwowych placówkach służby zdrowia. Obecnie często jesteśmy już rozpoznawani i poszukiwani, ale bywa, że z powodów proceduralnych pojawiają się komplikacje.

Justyna: Zdecydowanie podpisuję się pod tym głosem. Byłaby to ogromna korzyść dla wszystkich potencjalnych odbiorców. Umożliwiłoby to szerszą praktykę. Wiemy już, że włączanie w psychoterapii aspektu cielesnego, fizycznego, jest efektywne i potrzebne, mamy coraz więcej profesjonalnie przygotowanych psychoterapeutów. Formalne usankcjonowane zawodu dałoby zwyczajnie możliwość szerszego stosowania psychoterapii tańcem i ruchem. W tym celu kierujemy się też w stronę badań naukowych. Oczywiście możemy korzystać z dorobku europejskiego, światowego w tej dziedzinie, ale rozwinięcie tego aspektu w polskich warunkach byłoby bardzo cenne.