Międzynarodowe Warsztaty Niepokoju Twórczego Kieszeń Vincenta – warsztaty edukacyjno-artystyczne odbywające się w Poznaniu. Celem corocznych spotkań jest ułatwienie dzieciom i młodzieży kontaktu ze sztuką, rozwijanie ich kreatywności i wyobraźni. Kuratorem projektu jest artysta malarz, animator edukacji przez sztukę Tadeusz Wieczorek.

Rozmowa z dr Magdaleną Parnasow-Kujawą, adiunktem na Uniwersytecie Artystycznym im. Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu, opiekunką merytoryczną warsztatów „Kieszeń Vincenta”.

Jaka idea przyświeca warsztatom Kieszeń Vincenta i czy jest jest na nich również przestrzeń do działań arteterapeutycznych?

Warsztaty takie jak Kieszeń Vincenta to działania, w których punkt ciężkości jest położony na indywidualny kontakt z uczestnikiem i proces, w którym się zanurza zgodnie ze swoimi chęciami oraz możliwościami. Prace, które tu powstają nie muszą mieścić się w określonym schemacie, tak jak ma to miejsce np. w szkole. Chodzi o to, żeby postawić uczestników w nietypowej sytuacji, wobec problemowo ujętego zadania skłaniającego do myślenia i powoływania nowych, twórczych koncepcji. Ważniejszy od osiągnięcia celu jest wspomniany wcześniej proces i rozwój umiejętności generowania nowych rozwiązań. Ważne by towarzyszyło uczestnikom przekonanie o prawie do posiadania swojego zdania, poglądów oraz o zasadności poszukiwania nowych jakości. W kontekście zadanego pytania można powiedzieć, że nacisk położony w warsztatach na indywidualność każdej z osób w nich partycypujących może nawiązywać do działań arteterapeutycznych.

Tylko, co ważne, w arteterapii musi być klarownie i trafnie sprecyzowany cel aktywności, do którego należy dotrzeć. Chcąc działać świadomie i skutecznie trzeba wiedzieć jakie są potrzeby danej osoby. Prowadzący arteterapię musi być merytorycznie doskonale przygotowanym przewodnikiem, który dobierze właściwe metody i formy pracy. W warsztatach nie kładzie się nacisku na cel – efekt końcowy pracy. On zawsze jest. Jest zależny od kondycji danego uczestnika i zasięgu jego możliwości. Pozostaje jednak w cieniu procesów myślowych, które w warsztatach są najważniejsze. Oczywiście w arteterapii i droga dojścia do celu jest istotna, jednak jest ona zdeterminowana koniecznością osiągnięcia wyjściowo sprecyzowanych założeń.

Czym dla Ciebie jest arteterapia?

Arteterapia jest dla mnie połączeniem dwóch wartości – sztuki i terapii. Terapię utożsamiam z leczeniem. Niewątpliwie w ramach działań arteterapeutycznych ma miejsce proces uzdrawiania poprzez aktywność w obszarze szeroko rozumianej sztuki, czyli zostają uaktywnione pewne mechanizmy działań, które specjalista może zorganizować wobec przyświecającym terapii celom.

gorąco wierzę w to, że sztuka konstytuuje nas jako ludzi jednak z wyższymi niż tylko konsumpcyjne potrzebami


Dlaczego akurat sztuka uruchamia procesy lecznicze?

Może cała tajemnica sztuki wynika z faktu, że towarzyszy nam od zarania i co mnie dziwi, bardzo często zapominamy, że bez niej nie da się żyć. Gorąco wierzę w to, że sztuka konstytuuje nas jako ludzi, z wyższymi niż tylko konsumpcyjne potrzebami. Wyposaża nas w wartości, które wykraczają poza nasze podstawowe potrzeby. W procesie działania w obszarze sztuki możemy osiągnąć swobodę, możemy się wypowiedzieć, koncentrujemy się na zupełnie innych rzeczach, innych aspektach naszej egzystencji. Uruchamia to, aktywizuje odmienny sposób myślenia, dzięki któremu koncentrujemy się na pozornie „nieprzydatnych” rzeczach – a co za tym „idzie” odpoczywamy. To nas uwalnia i relaksuje. Często ten stan bywa osadzany w kontekście działań arteterapeutycznych. Sztuka jest pewnego rodzaju obrazem tego, co nosimy w środku, ale my sobie nie uświadamiamy tego w pierwszej chwili. Przez to, że w akcie twórczym uwalniamy sposób myślenia, dajemy sobie przyzwolenie na podróżowanie w obszarze naszej kreacji, wyobraźni, łączymy doświadczenia i wykorzystujemy zdobytą wiedzą, stajemy się bardziej podatni na to, co nas może jeszcze spotkać, czyli się otwieramy. To jest właśnie przestrzeń dla terapeuty, który świadomie potrafi nas przeprowadzić przez procesy, które spowodują w nas pożądaną z perspektywy leczenia zmianę.

by sztuki było jak najwięcej wśród nas


Co uważasz za najważniejsze w swojej pracy?

Dla mnie zawsze najważniejsi są ludzie i moim szczęściem jest to, że mogę właśnie z nimi pracować, zarówno z najmłodszymi jak i najstarszymi osobami. Wiele się od nich uczę. Największą wartością jest dla mnie to, żeby czas, będący najcenniejszą rzeczą, którą posiadamy i który ludziom zabieramy, bo ich do czegoś angażujemy, był dla nich jak najbardziej owocny, pojemny twórczo.

Jakie są Twoje marzenia ?

Marzeniem moim jest, by sztuki było jak najwięcej wśród nas. Sztuki bardzo szeroko rozumianej. Kiedyś ludzie razem śpiewali, tworzyli. Obecnie to przyzwyczajenie wynikające z potrzeby wspólnej kreacji zanika, zaczynamy się izolować. Kiedyś siadano razem i przykładowo malowano na święta pisanki. W aktualnym świecie coraz rzadziej się to dzieje. Zazwyczaj już tylko w jakichś ośrodkach czy kołach gospodyń wiejskich te wartości są przekazywane. Oczywiście zmiany są potrzebne, ponieważ za nimi przychodzi rozwój. Nie możemy się zatrzymać. To, że świat idzie w inną niż dotychczasową stronę, to fantastycznie, niech poszukuje nowych przestrzeni i kontekstów. Istotne jest jednak szukanie i powoływanie odmiennych form rozwijających naszą wrażliwość oraz wyobraźnię, a także pielęgnowanie wrodzonej potrzeby obcowania ze sztuką.