Łukasz Wróbel prowadzi zajęcia dla dzieci ze spektrum autyzmu. Jest absolwentem ochrony środowiska, choreografii eksperymentalnej, arteterapii oraz somatyki w tańcu i terapii na Akademii Muzycznej w Łodzi. Stale rozwija swoje praktyki ruchowe i świadomość własnego ciała. Uczestniczył w wielu warsztatach i festiwalach tańca  i ruchu zarówno w Polsce jak i za granicą.

Spotkaliśmy się na warsztatach z muzykoterapii i terapii tańcem w Centrum Łowicka. Co dają Ci takie zajęcia?

W ciele zapisanych jest mnóstwo rzeczy, z których możemy dowiedzieć się wiele o nas samych. Pracując z ciałem jako uczestnik warsztatów ruchowych czy tanecznych, dowiaduję się dużo o sobie, o swoich strategiach jakie przyjmuję na zachowanie w grupie, jak się w niej pozycjonuję, jakie role przybieram. A po drugie, już tak czysto praktycznie, jest to rozwojowe dla ciała, dla świadomości i uważności, czyli tego z czego się składamy, bo jeżeli wejdziemy w jakieś filozoficzne rozważania to tożsamość nasza zaczyna się od tożsamości cielesnej. Także praca z ruchem i swoją cielesnością jest uświadomieniem sobie kim jesteśmy.

Czym dla Ciebie są Twoje zajęcia?

To jest dla mnie wielka szkoła uważności na drugą osobę, wielka szkoła otwarcia się na różność, ponieważ komunikowanie się dziećmi ze spektrum autyzmu jest totalnie inne niż komunikacja z osobami normatywnymi. Uczę się siebie, uczę się kreatywności, ponieważ warunki prowadzenia tych zajęć nie sprzyjają planowaniu, robieniu założeń. To bardzo dużo daje, kiedy widzisz, że osoby wchodzą w to co robisz i wchodzą w te ćwiczenia i później czasem same proponują, te które im się spodobały. Widać wtedy, że coś do nich dotarło, że była między nami komunikacja, to daje satysfakcje.

pozwolić sobie na popełnienie błędów, na przewrócenie się, fałszowanie nut


Dlaczego sztuka uruchamia procesy lecznicze?

Wydaje mi się, że jest to związane z jej abstrakcyjnością, z jej odrealnieniem i jakby przyzwoleniem, w pewnym sensie na wszystko. W życiu jak podejmujemy jakieś decyzje i nam nie wyjdzie to ponosimy tego jakieś mniej lub więcej znaczące konsekwencje, więc najczęściej ograniczamy się do schematów, które znamy i w których czujemy się bezpiecznie. Natomiast, na przykład poprzez abstrakcyjność tańca czy muzyki możemy sobie pozwolić na wyjście z tych bezpiecznych schematów i pozwolić sobie na popełnienie błędów, na przewrócenie się, fałszowanie nut. Każde takie „przyzwolenie sobie” otwiera w nas coś. Dlatego uważam, że sztuka przez swoją abstrakcyjność i taką lotność, nieuziemienie pozwala nam na osiągnięcie szerszej perspektywy w patrzeniu na siebie i na to co się z nami dzieje, dlaczego coś robimy. Można zatem powiedzieć, że sztuka nas otwiera na nowe rzeczy, poszerzając nasze horyzonty.

Co najbardziej lubisz w swojej działalności?

Kontakt z drugim człowiekiem, obserwacje, poczucie tego, że „wchodzi” w moje zajęcia, że coś w nim gra. Satysfakcje z tego, że udało się porozumieć poprzez ciało, taniec, przez coś niekonwencjonalnego. Niektóre osoby nie używają w ogóle słów i tylko tak można się z nimi porozumieć.

Jakie są Twoje cele i marzenia?

Dostałem się na studia na Akademie Muzyczną w Łodzi na somatykę w tańcu i terapii. Kontynuuję swój rozwój, by działać z ruchem i szeroko rozumianą terapią ruchową. Marzenie mam proste, by móc to robić zawodowo, pracować w tym na co dzień.