Rozmowa z Jolą Madej, założycielką pracowni ARTEJA we Włodawie.
Jolanta Madej – mgr sztuki, oligofrenopedagog, terapeuta ASD (Autyzm, Zespół Aspergera), dyplomowany i certyfikowany arteterapeuta (Stowarzyszenie Arteterapeutów Polskich Kajros), ekspert – arteterapia w praktyce rozwojowej dzieci i młodzieży, pedagog przedszkolny, wczesnoszkolny, terapeuta SI, trener, szkoleniowiec.
nie spotkałam się z osobą, do której bym nie dotarła przez tę formę pracy
Dlaczego sztuka uruchamia procesy lecznicze?
Sztuka to język uniwersalny, którym może się posłużyć każdy człowiek. Nie spotkałam się z osobą, do której bym nie dotarła przez tę formę pracy. Czy to osoba niepełnosprawna, czy osoba bardzo nieśmiała, która ma duży poziom lęku, dzieci, młodzież, dorośli. Arteterapia pozwala usłyszeć więcej, a tym samym bliżej nam do zmiany.
Czym dla Ciebie jest arteterapia?
Arteterapia jest jak drzwi z takimi zwisającymi frędzelkami. Przechodząc przez nie, obmiatają z człowieka skorupę i on jest potem gotowy do pełnego, świadomego życia. Arteterapia to rozwijanie siebie, pogłębianie wiedzy o sobie i doświadczenie świata bardziej świadomie.
Co najbardziej lubisz w swojej działalności arteterapeutycznej?
Kocham tą działalność (śmiech)! Przede wszystkim uwielbiam ją za to, że jest skuteczna. Także za to, że jest dość dziwna i nietypowa. Te miny uczestników, kiedy dostają oryginalne zadania do wykonania – bezcenne (śmiech).
Jakie są Twoje marzenia i cele związane z arteterapią?
Arteterapia jest wspaniałą profilaktyką zdrowia psychicznego. Powinna być jako przedmiot wprowadzona do szkół od wczesnych klas podstawowych. To by pomagało w wielu późniejszych problemach. Ludzie byliby bardziej świadomi. Dzieciaki unikałyby wielu niepotrzebnych stresujących sytuacji i chociaż i tak muszą doświadczyć i tych dobrych, i tych złych ale działoby się to bardziej świadomie.
Sama na siłę do niczego nie dążę, myślę, że pomału małymi krokami wszystko samo wyjdzie. Buduję aktualnie pracownię arteterapii i chciałabym robić dalej to co robię.